Założeniem moim było:
- opisanie każdego zdjęcia komentarzem,
- komentarz musi być „w zdjęciu” a nie w bazie danych jakiegoś programu – tak aby byc niezależnym od softu
- tworzone prezentacje lub publikacje w internecie muszą umiec czytać komentarz ze zdjęcia
Po rozpoznaniu co potrafią softy (np damowy IrfanView) wybrałem jako pole do wpisywania komentarza EXIF.User comment. Pięknie był czytany zarówno podczas prezentacji jak i albumu html. Ale wtedy jeszcze nie wiedziałem jak zdjęcia opublikuje w sieci. W końcu wyszło, że najprościej Picasą i zaczęły się kłopoty.
ZoomBrowser – niby niewiele potrafi, ale dostarczany jest z Canonem i w miarę sensownie łykał komentarze, ale jak się potem okazało tylko w plikach Canona, Lumixa już olewał. Znaczy przyjmował komentarze, które z rozpędu powpisywałem, po czym okazało się że zapisywał je w xml-u zamiast w jpgu, bo Lumix nie dodawał pola do pliku a ZoomBrowser nie potrafił tego skorygować
EXIFutils – w tym momencie był nieoceniony. Kilka programików DOSowych odpalanych z linii komend. dzięki paru machlojkom w edytorze po kilkunastu minutach miałem przerobionego XMLa z ZoomBrowsera na skrypt wpisujący komentarz do plików. Wydawało się, że jest z głowy, ale dłuższe komentarze były obcinane i nie dało się ich wydłuźyć ZoomBroserem, mimo że pole już było. Po kilku godzinach (czytajcie manuale!!!!) znalazłem przyczynę. Wersja demo obsługuje ciągi do 90 znaków – komercyjna 30$. Ups, mogę kupić, ale może da się obejść. Dało się.
ACDSee – wiadomo, że to klasyk, ale dla mnie nieocenione były funkcje wpisywania komentarza do pola EXIF.User comment oraz dodawanie go, gdy nie było. Czasem któryś soft (Foto Office na przykład) tak przerabiał jpga, że pole znikało. Więc pokopiowałem te przydługie komentarze z pliku do zdjęcia :). Bardzo wydajne są też funkcje do masowej zmiany nazwy czy operacji na polach EXIF. Niestety nie mozna przepisać z EXIF do IPTC – ich masowo nie obsługuje 🙁 a Picasa nie czyta z automatu EXIF.User comment tylko IPTC.Caption. Jak źle zacząłem to potem były kłopoty – trzeba było wybrać inne pole ;). Oczywiście można też trochę podrasować zdjęcia i zrobić prezentację z mp3 w tle. To w sumie było przełomowe odkrycie, ale to nie koniec.
Exifier – też potrafi trochę machloić na polach, ale mnie załatał dziurę w ACDSee. Potrafił wypluć pole EXIF.User comment do pliku tekstowego i zassać ten sam plik do pola IPTC.Caption
RoboGEO – ostatni krzyk mody. Przepisuje pozycję GPS do pliku jpg prosto z GPSa. Rewelacja pod warunkiem, że ma się idealnie ustawiony czas w OBU aparatach i GPSie. Boliwia kosztowała mnie trochę kombinacji, bo na te 3 dni nie przestawiliśmy zegarów i musiałem kombinować na raty. Ale się udało – jedyna wada to to, że wersja demo dodaje losowy błąd do pozycji (do 1 km) więc trzeba kupić i powtórzyć operację :(. Ale jak się z Picassy odpali GoogleEarth, to szczena opada – warto.
Picasa – można jednym ruchem poprawić jakość zdjęcia, tworzyć albumy (do 500 zdjęć) no i najważniejsze – opublikować w sieci. Dobrze zrobiony menager wysyłania, po reboocie kompa pamiętał co ma jeszcze wysłać. Niestety dodawanie komentarza powodowało „fatal error” na moim kompie – może to wina x64?
I to chyba wszystko. Następnym razem bedę mądrzejszy (mam nadzieję) i zajmie mi to trochę mniej czasu.
…no to wszystko już wiem. Dzięki bardzo 🙂
Sprawdziłem 🙂
EXIFa i IPTC można wywalić albo EXIFutils (przetwarzanie DOSowe) albo EXIFier-em – wybierasz katalog, zaznaczasz pliki i fruuuu…
A co do FotoOffica – na prawdę chciałem, ale do zabawy na tagach się nie sprawdził – a do podrasowywania zdjęć nie zdążyłaem nabrać zdania, bo szukałem dalej…
…a już myślałem, że jest ktoś, to pochwali FotoOffice’a…
Jakbym był złośliwy, to bym powiedział coś o spódnicy i kiepskiej tanecznicy. Ala ja przecież nie jestem złośliwy. Jestem tylko odrobinę marudny… 😉 A przy okazji: widziałeś coś, co automatem i seryjnie czyści EXIF? Tak, żeby nie było widać np. jakim aparatem i kiedy zdjęcie było robione?
1.A co jest ze wspomnianym Foto Office? 2.Które wersje programów zostały opisane? 3.Dlaczego dodanie komentarza Irfan…’em to problem z Picassą?
Ale maruda 🙂
Wersje najnowsze – zawsze triale lub free. FotoOffice w końcowej analizie został pominięty, ze względu na fakt, że chyba dało się go nie używać :), a w którymś momencie elegancko spieprzył mi pliki.
A problem z Picasą, bo ona czyta tylko z IPTC.Caption – patrz opis ACDSee