D-1
Dworzec PKP prawie nie zawiódł – udało się kupić 10 wucetek – będzie oszczędzanie 🙁
Kacper w sanatorium czyli tuczarni czyli wyjechał juz na wakacje. Wyekspediowaliśmy go z całym majdanem i żarciem. Niestety to ja zwabiłem go do kotomobile prosto z patrolu na ogrodzie. On mnie znienawidzi Nasz aniołek:
Na szczęście zahartowany majowym wyjazdem szybko zameldował się na posterunku „parapet” i po krótkim patrolu założył bazę „Łózko taty”. Na jutro mama zaplanowała tradycyjne negocjacje pokojowe połączone z konsumpcja surowego indyka. A po naszym powrocie wp… od weta za rozpustę i wizyta u kardiologa.
Jeszcze 8 godzin orki (znaczy bajo-bongo, bo prochu to my w piątek nie wymyślimy), odstawienie żaby do lekarza na rehabilitację po spotkaniu z MANem, ostateczne dopchnięcie walizek i 6:20 wylot.