Kolejny etap za nami.Ostatnie oczekiwanie na samolot do Delhi. Już tylko dwie godziny, potem 5 godzin lotu i będziemy u celu. Co to za lot 5h?! Mieliśmy się wyspać w samolocie. Będzie ciężki dzień – do łóżka jeszcze daleko. Grupa ma 28 osób i tradycyjnie raczej starsza niż młodsza, ale damy radę. Przewodnik wygląda na typ zakręcony-pasjonat, więc powinno być nieźle.
W Helsinkach leje jak cholera i po kałużach wygląda że to raczej stały stan. Całe szczęście to jednak bardziej europejskie lotnisko niż nasze „nowoczesne” Okęcie i nie musieliśmy wyłazić na wichurę (jak w Wawie) tylko przeszliśmy rękawem.
Posiadanie własnego kompa na razie się sprawdza – poza niedogodnością związaną z wyciąganiem na wszystkich kontrolach 🙂
U nas już 16:50 – straciliśmy pierwszą godzinę.
Mamy stadko małp, a błędów nie przyjmuję bo komp za mało bezpieczny na takie poważne działania 😛
skoro masz kompa to błędy przerzucać na Ciebie czy na Maćka?
A „małpeczki” zabrane? Są dobre na przygnębienie