Moich zdjęć po wnikliwej redukcji zostało 605. Ile będzie od Marzeny nie wiadomo bo się obija. Za to szykuje jakiś esej wspomnieniowy do zamieszczenia na blogu – pożyjemy, zobaczymy. Moje NEFy właśnie się wołają do jpgów. Są trochę podrasowane i poprzycinane – zobaczymy co z tego wyjdzie. Dostały już GPSa – brakuje im już „tylko” opisów. Może zdążę zrobić zanim wszyscy zapomną gdzie byliśmy. A, odezwał się Czacza – już dzień po przyjeździe. Jednak zasłużył na swoją ocenę – na początku byliśmy za surowi, musiał się rozkręcić. Zresztą eskortował nas do końca, niemalże wsadził do pociągu w Poznaniu.
A jak już jesteśmy w Poznaniu to stąd blisko do Gniezna a tam nasz potencjalny przyjaciel, a może nawet parka czeka na nasze przybycie. Dziś nawiązaliśmy kontakt i kto wie – może w łikend wycieczka na obwąchanie? Byłby to jeden z tych futrzaków, które obserwowaliśmy jeszcze w Indiach :). Szczegóły wkrótce – trzeba będzie uruchomić drugiego bloga, albo podbloga tutaj w celu dokumentowania nowej znajomości z NFO x2.