Słyszę przez sen jak rolety wstają o świcie ale nie słyszę kotów. Są cichutkie, dają nam fory i nie stosują metod kota Simona.
:30 – ludzka pobudka. Jaro zbiera się do pracy a ja mimo, że na urlopie dzielnie mu towarzyszę w wyprawie do … pracy.
Kociaki nas powitały ale nie była to nadzwyczajna czułość. Za to niezawodnie zameldowały się w kociej stołówce. Uwielbiamy patrzeć jak jedzą nasze tygryski i podziwiamy: wyraźnie zaznaczoną kryzę i pompon u Norki oraz młodzieńczą sylwetkę Modiego zakończoną bujnym ogonem.
Jaromir wychodzi, rolety na dole zjeżdżają – nastają ciche ciemności. Koty pozostają na dole oddają się sjeście i porannej toalecie a ja udaję się do sypialni na czuwanie i obserwacje ….
Było cicho i przysnęło mi się do 10. Spałam samotnie, nikt do mnie nie zaglądał 🙁
Wstaję i rozpoznaję teren. Modi w sypialni obok podziwia świat przez okno, nie przeszkadzają mu żaluzje – kochany kotek powitał mnie mruczanką. A potem było urocze mizianko-głaskanko zakończone wtulaniem uziemiającym mi dłoń, na której złożył łepek. Tak wytrwałam do momentu uczucia drętwienia. Ewakuowałam się do łazienki, gdzie po drodze Sreberko powiedziało dzień dobry omiatają mnie swoim pomponem. No cóż teraz pieszczoty z Norką, czyli przytulanki-mizianki w naszej sypialni ale znacznie różniące się od przytulanek z Modim. Nasze żywe Sreberko jest w ciągłym ruchu – nie położy się tylko łazikuje raz z prawej, raz z lewej, z tylu, z przodu, odchodzi, przychodzi, omiata mnie z każdej strony swoim pomponem i mruczy.
Wtulała się w mój sweter i czuła zapach Modiego i taki miała dyskomfort: czuje zapach znany i nieznany, odchodziła i podchodziła z noskiem wciągającym zapach – nie pozostałam jej dłużna i można byłoby zrobić fajne zdjęcie naszych nosów.
Zrobiłam błąd w kociej stołówce – wzięłam miski do mycia a kociarnia wyczulona na dźwięk mis (hm …. gongi i misy …) zameldowała się do jedzenia. Podaję więc chrupki a w zamian dostaję asgardzką demonstrację …. No cóż uległam – jak są domownicy w domu i krzątają się w kociej stołówce to należy się przekąska mokra a nie sucha!
Po jedzeniu i krótkiej sjeście mała udała się na antresolę wojować z demonami. Razem z Modim postanowiliśmy ją wesprzeć i udawaliśmy demony pod kocem.