Tak, tak – stało się. Dziś przywitał nas rozciągnięty na podłodze pod drzwiami wielki kocur. A chwilę potem stoczyła się po schodach srebrna kulka. No! I tak ma być codziennie, tylko równo mi siedzieć wzdłuż schodów 😉
ktualnie Asgardy prowadzą strajk głodowy (no dobra, mały proteścik) wynikający ze zbyt dużej ilości smakołyków, które dostały i teraz uważają że konserwa jest co najwyżej dla ludzi a dla kotów to się robi takie fajne kiełbaski. Ale poza tym to są kochane rozrabiaki.
W niedzielę kociaki miały pierwszy kontakt z obróżką i szelkami – zniosły to dzielnie – dobre wychowanie Magdy i Jarka wychodzi na każdym kroku. Założenie smyczy dla Modiego też było zupełnie innym przeżyciem niż dla Kacprusia. Żadnego czołgania, ale jak na ogrodzie wywinął dwa susy (a Marzena za nim) to już wiemy czemu tak się nazywa jedna z hodowli Norwegów. Norka na razie pozostała przy obroży, na coś więcej jeszcze za mała.
Na zdjęciach Norka w locie i małe KOTłowaninko na łóżku. No i zbiorowe zdjęcie „Duży i mały” (mocno przesadzona perspektywa ale za to jaki efekt) oraz „Pilnujemy ogrodu, na razie od środka”.
Dzięki za dobre słowo – będziemy się starać, bo przysparzają dużo radości 🙂
Piękne zdjęcia, piękne koty!
Wspaniale opisy tego co kotki wniosły do domu.Z wielką ciekawością czytam i z niecierpliwością czekam na nowe wieści.
Nie da się ukryć, że Asgardowe kotki są niesamowite!
Wiem coś o tym, bo mam takiego 🙂