Minął miesiąc. Czas zamknąć pewien rozdział życia. Dlatego dziś ostatnia, częściowo powtórzona duuuża garść zdjęć Modiego i wspomnienie o nim zanim zatrą się szczegóły…
Ta kolekcja to młode lata. Zdjęcia są autorstwa Magdy z hodowli Z Krainy Asgardu – wtedy się jeszcze z Modim nie znaliśmy, ale będąc w dalekich krajach śledziliśmy jego rozwój 🙂 Kolejne zdjęcia pochodzą z okresu
3 dni, 2 tygodnie 4 tygodnie, 8 tygodni 11 tygodni, 12 tygodni 4 miesiące, 6 miesięcyBardzo odczuwamy brak Modiego i trudno uwierzyć, że już go nie ma. Teraz dopiero odkrywamy ile się działo dzięki niemu i to co jeszcze miesiąc temu było uciążliwe teraz jest niemożliwym do spełnienia pragnieniem powrotu normalnego kociego zamieszania.
Brakuje nam:
– mądrego spojrzenia z nutką drwiny i zaczepki,
– szurania skarpetek Modiego po podłodze,
– szybkiego tup, tup, tup, tup po schodach,
– hałasów typu walenie w żaluzje i dzwonek wietrzny, wszelkiego rodzaju miauków i wyć związanych z niemożliwością wyjścia na ogród,
– niewinnych psot w postaci porwanych opakowań z żarciem,
– widoku kota na schodach zwisającego czujnie,
– wszelkich innych psot, bo po to w domu jest kot,
Z rozczuleniem oglądamy straty w postaci pogryzionych i zerwanych żaluzji, śladu pazura na oknie i miejsca w których uwielbiał oznakować teren na znak protestu.
Patrzymy na pustą umywalkę, hamak na drapaku, łóżko, fotel, parapety, dywanik w łazience gdzie tak uwielbiał przesiadywać.
Ale to już nie wróci…
Są też przykre wspomnienia ostatniego tygodnia życia, gdzie każdy dzień był nadzieją na przełom w chorobie, który nie nastąpił i te ostatnie chwile kiedy trzeba jasno powiedzieć „to już koniec”.
Ale lepiej pamiętać te radośniejsze…
Paradoksalnie mimo dwutygodniowej traumy Norka na tym trochę zyska. Bardzo szukała Modiego przez pierwszy okres, tym bardziej wymagając naszej opieki i częstej zabawy żeby zagłuszyć nagłą pustkę w jej życiu – całe życie miała Modiego koło siebie. Teraz dopiero odkrywamy jej uroki, humorki i zachowania, bo wcześniej cały impet nastawiony był na Modka, bo był „trudny”. Norka żyła obok, w jego cieniu, a nawet zdominowana przez niego w zabawach – w końcu to kocur i do tego prawie dwa razy cięższy. Teraz szaleje i walczy o swój czas, ale je skromnie jak jadła 🙂 Wypiękniała, dostała wielką kryzę, biega machając ogonem z białą latarenką na końcu i uroczo pomiałkuje na powitanie i przy każdej możliwej okazji kontaktu.
Poszukiwania kumpla dla Norki utknęły. Test na FIP niestety zgodnie z oczekiwaniem jest pozytywny. Teraz badamy dokładny poziom wirusa w jej organizmie, a potem spróbujemy oszacować poziom siania wirusem. Bez tego nie możemy wziąć kolejnego kota, żeby nie wydać na niego od razu wyroku. Nie możemy też oddać Norki nigdzie na przechowanie do innych kotów, więc problem dalekich wyjazdów na razie zamknięty 🙁 Próbujemy nauczyć naszego Puszka jazdy samochodem, aby móc z nim jeździć na tułaczki po Polsce. Na Europe trzeba mieć aktualne szczepienie na wściekliznę a ryzyko szczepienia dopiero analizujemy. Generalnie pod górkę, ale fakt że Puszek na razie bryka daje wystarczająco radości.
Jakby ktoś szukał informacji o FIP to poniżej trochę naszych zdobyczy. Przeszukaliśmy już chyba wszystko i może kiedyś komuś to podsumowanie się przyda.