Hihul jest z nami już tydzień. Po błogosławieństwie Magdy nasze koty bawiły się w kotka i myszkę, sprawiedliwie zamieniając się rolami (czyli bardziej w żurawia i czaplę). Słodziak od środy pozwala sobie na spuszczenie nas z oczu – wcześniej nie opuszczał nas na chwilę. Nawet nie śpi nam już na głowie 🙂
Ulubiona forma spędzania czasu to zabawa na antresoli. Nie jest to wspólna zabawa a raczej konkurencja, ale czas spędzony wspólnie. W nocy młody zawsze wala się gdzieś w łóżku a rano uniemożliwia szybkie wstawanie włączając swoja wbudowaną mruczankę. Jak my do pracy wstaniemy, kiedy mówienie dzień dobry trwa godzinę?
Jeszcze mało się polubiły, ale już knują. Zazdrosna Norka uczy małego jak tu nie siedzieć z ludźmi – przyłapaliśmy ich na wspólnej schadzce w szafie. Maluch zresztą uwielbia testować różne fajne miejsca do spania – regały są suuuper!
„Wszystko jest piękne w porównaniu”. Coraz bardziej doceniamy naszą Norkę. Trochę się naoglądaliśmy norwegów ostatnio i nasza miniaturka jest najpiękniejsza (oczywiście :)). Jej grzywa i portki nie mają sobie równych, no może parę ogonów widzieliśmy ładniejszych, ale frędzle w uszach są dłuuugie. A poza tym jej zimne zachowanie już nazywamy statecznością i dojrzałością, a spojrzenie pełne mądrości i powagi. A przy naszym maluchu to nawet jest wielka 🙂
Całkiem ciekawy artykuł, oby dużo więcej takich było. Dodatkowo cały blogas jest interesujący i koniecnie dodaję go do swych ulubionych.