Dziś sponsorem trasy był Szarak. Szarak stwierdził, że albo zabierzemy go do serwisu albo będzie nam świecił całą drogę wielkim, pomarańczowym CMBS.
Najbliższy serwis jest w Białymstoku, więc tam się udaliśmy. Szybkie przejrzenie przewodnika po Białymstoku (gospodarze dbają o stado przewodników, ulotek i reklamówek – codziennie dochodzą nowe: np dziś – wynajęcie drezyny) i wybraliśmy Pałac Branickich. Kto w ogóle wie, że tu jest taki cudny obiekt, w którym teraz znajduje się Uniwersytet Medyczny. Wiecie że tu studenci chodzą po czerwonym dywanie i siadają na skórzanych sofach? No i mają piękny ogród i w ogóle wszystko pieknie odresturowane. Potem przeszliśmy się z powrotem do trójkątnego rynku na kawę, rzut oka na cerkiew i spadamy do Tykocina.
Kolejna perełka z kilkoma rynkami – co najmniej trzy przestrzenie można by tak nazwać. Odremontowywany kościół, szlacheckie dworki przy rynku, synagoga a nawet świeżo wybudowany zamek. Zjedliśmy jakiś żydowski rosołek, cymes i wróciliśmy do domu.
A Szarak naprawił się sam po zobaczeniu pierwszego samochodu przed sobą na trasie. Wygląda że się stęsknił za wyprzedzaniem a poprzedniego dnia droga była za pusta. Czego to japońce nie wymyślą, ale prawda jest taka, że dokładnie to było opisane w instrukcji, ale jakoś nie mogłem w nią uwierzyć RTFM 😛