Wiosna
Dzięki Anonimowej amatorce zimy „Zdobyliśmy” jesienią nowe rowery.
- „Dzięki” – bo przez brak wyjazdów do Australii, Nowej Zelandii czy innej Alaski zaoszczędziliśmy kupę kasy wiec nas stać. Ito nam uświadomiła.
- „Zdobyliśmy”, bo jak się okazało przez naruszone przez COVID łańcuchy dostaw i zwiększony popyt na tę formę spędzania czasu rowery stały się towarem deficytowym (teraz to już nie ma samochodów i konsol. Kart graficznych nie ma od dwóch lat 🙁 )
- „Nowe” – bo chcieliśmy trochę poznać współczesną technologie w tym zakresie i troszkę od MTBic nasze rowery na bardziej crossowe
No więc teraz zamiast wysłużonych Giantów (KaRa – dbajcie o nie :)) mam Unibikeowe Vipery. W sumie też przez Amatorkę zimy :D. (Swoja drogą nie mogłaś napisać SDOR 😛 )
No i jeździ się znowu fajnie (bo trochę lżej i szybciej) i już w następnym wpisie czyli na „w końcu wyjazdowym” urlopie dostaną (i my też) niezły wycisk.
A wiosenne kwiatki zawsze piękne. Ale takich połaci przebiśniegów to nie widzieliśmy nigdy.
Ogród
Z lewa i z prawa wprowadzili się nowi sąsiedzi. Dzięki temu pozbyliśmy się większości płotów robiących z ogrodu wybieg dla kur. No ale w konsekwencji tego trochę coś musieliśmy się wziąć do roboty bo nasza łąka zaczęła się bardzo różnić od sąsiednich „angielskich” ogrodów 🙂
No więc tak od wiosny do jesieni pieliliśmy grządkę 2×2 metry :). Ale też wywalali spróchniałe skrzynki, zagracające drewutnie, robili kwietniki, uzupełniali kafelki… Ot zawsze coś się znalazło. Ale potem była nagroda 😀
Porzeczki nie są nasze, ale są fajne 🙂