Macanki, Himalaje i prawie jak hindusi [Dzień 22]

Spokojne pakowanie i o 11 wyjazd na lotnisko i zaczyna się cyrk. Kontrola przy wejściu, prześwietlenie bagaży, nadanie bagaży, wypełnienie kart emigracyjnych, kontrola emigracyjna, czekanie 2 godziny na boarding, ale już po półtorej stajemy do kontroli bezpieczeństwa, bo kolejka ma ze 100 metrów – kolejne prześwietleni i macanki, ale podwójne dno mojego plecaka nie wzbudza…

Kosmopolitan [Dzień 21]

Dziś zwiedzanie okolic Katmandu – Bhaktapur. Najpierw świątynia Changunarayan – najstarsza w Nepalu. Dojazd do niej to niezła pielgrzymka, najpierw trafiamy na drogę w budowie, potem pniemy się tylko 200 metrów w górę po wiejskiej, wąskiej drodze – każda mijanka to kombinacja dwóch pomocników kierowców i jazda autobusu w dół na wstecznym. Zresztą na ten…

365 stopni [Dzień 20]

Dziś wyspani ruszamy na zwiedzanie dalszych okolic Katmandu. Zaczynamy od wejścia po 365 stopniach do kolejnej stupy. Z wzgórza rozciąga się wspaniały widok na miasto, niestety dziś zamglone. Marzena dociera prawie pierwsza, czyli druga, bo już tęskniła za jakimś konkretnym podejściem. Ja trochę później, bo sprawdzam czy nas nie kantują i liczę schodki. Kręcimy wszystkimi…

Okno dla każdego [Dzień 19]

Pobudka znowu o jakiejś bandyckiej godzinie. Jedziemy na lotnisko aby przeżyć nasz najważniejszy punkt programu – lot nad Himalajami. Korków jeszcze nie ma – dojeżdżamy w 20 minut i udajemy się z biletami do odprawy – już bez obstawy żadnego z naszych pilotów. Od wczoraj trwa nerwówka, bo Czacza coś wspomniał mimochodem, że jak ktoś…