Upragniony Nepal [Dzień13]

Upierdliwy dzień samej jazdy przejeżdżamy 340 km w 11 godzin – takie tu jest tempo jazdy. Po drodze głównie pola ryżowe. Lunch początkowo nieudany – w naszej knajpie znienacka wylądowały 3 autobusy Filipińczyków. Po sikaniu zarządzamy odwrót. Planujemy nabycie po drodze bananów i małych pierożko-krokietów – samosów. Po godzinie jazdy zatrzymujemy się w mieście i…

Ganges [Dzień 12]

Pobudka o jakiejś morderczej 4:30. Bez śniadania jedziemy w pobliże Gangesu. Dalej pieszo przez ciemne, budzące się do życia Varanasi. Ludzie otwierają stragany, śpią na ulicach, myją się, ubierają się, jadą do pracy a my po ciemku slalomem między kupkami i ich autorkami dochodzimy do Gangesu. Wsiadamy na łódź i płyniemy w górę rzeki. Po…

(Bez)drożami do Varanasi [Dzień 11]

Nie było tak źle, Ale cały dzień zleciał. Jedyna atrakcja to knajpa gdzieś w połowie drogi, w której jeden kumał po angielsku i mimo podwójnego potwierdzenia i tłumaczenia przez Adżu każdego zamówienia i tak każdy dostał co innego i to po godzinie – taki kraj. Wkurzona Marzena strzeliła focha z powodu opóźnień (mam autoryzację na…

Kamasutra [Dzień 10]

Dziś w planach jedynie zwiedzanie Khajuraho, Zespół bodajże 22 ocalałych świątyń z osiemdziesięciu kilku, odnalezionych ongiś w dżungli. Wyglądają zupełnie inaczej niż dotychczasowe, bo pochodzą z IX/X w. Ocalały dzięki temu że Mogołowie ich nie znaleźli. Trochę kształtem przypominają Angkor Wat (przynajmniej tak sobie to wyobrażam), ale już nie znajdują się w dżungli tylko powiedzmy…

Jeszcze zyjemy

Dorwalismy w koncu kawalek komputera z netem. W tej czesci Indii nie praktykuje sie WiFi i w ogole jest bardziej dziko i malo turystow. Dzien dzisiejszy zostanie opisany pozniej, a jutro przeprawa do Varanasi. Caly dzien jazdy, wstajemy o 4 bo potem korki, a nasze korki i nasze, polskie ulice nijak sie maja do tutejszych.…

My ich czy oni nas? [Dzień 9]

Robale chyba sobie odpuściły, stworzonko też nie wylazło, chodź Marzena wszędzie widzi komary. Ja – poza tymi małymi w Agrze co to Adźu nas zapewnił, że są niegroźne, bo malaryczne widliszki to są konkretnej wielkości KOMARY – nie widziałem tego gatunku potworów. Z rana pakowanie, nawet nie ma czasu na przebieżkę po ogrodzie. Wschód słońca…