Dżungla [Dzień 8]

Pierwszy poważniejszy kontakt z dżunglą i robalami. Co prawda to chyba tylko ogród – do Orchia dojechaliśmy już w ciemnościach, ale cykady wyją prawie jak w Gwatemalskiej dżungli. Robali fruwa makabryczne ilości, ale komarów chyba brak. Nocujemy w parterowym hotelu więc sublokatorzy szybko się zameldowali. Dwie mrówy po centymetr każda zginęły zadeptane. Cykadzie darowałem życie…

„Spotkamy się o 17” [Dzień 7]

Jedziemy do miejsca narodzin Kriszny – ósmego wcielenia boga Wisznu. Tradycyjnie już wysiadając z autobusu dowiadujemy się że krisznowcy owszem kochają wszystkich i wszystko, ale nie pozwalają wnosić praktycznie niczego z aparatami na czele. Zaczyna się ponowne szybkie przepakowywanie i pozbywanie się aparatu. A olśniony pilot szuka worka na zrobienia depozytu z aparatów. Ponieważ nie dość,…

Taj Mahal – kolejny cud świata odfajkowany [Dzień 7]

Pobudka 6:00 i już parę minut po siódmej, bez śniadanka w porannym słońcu oglądamy Taj Mahal. Po drodze szczegółowe kontrole osobiste – idziemy na lekko żeby nie mieli się czego czepić, chodź podejrzewamy że pilot mocno przesadza zakazem posiadania komórek. No i co tu podziwiać, kupa taniego białego marmuru, wszystko powtarzalne, symetryczne – przewidywalne, wieże-minarety…

Umarłe miasto i żywe komary [Dzień 6]

Rano wypad z Jaipur w kierunku Agry. Zwiedzamy po drodze niemalże współczesną (XIX w) rezydencję cesarzowej, wybudowaną z dala o rezydencji cesarza w Jaipur coby się nie musiała wdawać w intrygi dworskie. Fajny, ale mocno zakurzony pałacyk w wielkim ogrodzie. Niestety jak działały wypasione fontanny możemy sobie jedynie wyobrazić. Potem podążamy do sanatorium. Świątynia wybudowana…

Cejrowskim być [Dzień 5]

2 godziny drogi do Pushkar. Skraj pustyni. Miał być. I pewnie był, bo było cieplej, ale kto widział tę pustynię? Miało być kilkaset świątyń i Może było, ale czy wy wiecie co to jest świątynia? Co znaczy zapis z przewodnika, że czasem doświątyni trzeba wejść na boso i jak ktoś jest bardziej wrażliwy na gorący…

Z wizytą u Macharadży [Dzień 4]

Jaipur – stolica Radżastanu. Całe miasto pełne zabytków od razu kojarzących się z Alibabą, Sindbadem i baśniami tysiąca i jednej nocy. Miasto Macharadźów, wybudowane od podstaw u podnóża fortu Amber. Od niego zaczęliśmy ten ciężki dzień. Do fortu wchodzimy na piechotę, część wjeżdża po pańsku – na słoniach. Marzena zarządza – słonie w Nepalu, więć…