Dzień 21 – Czwartek – DBX-WAW-WRO

Zatrzymali nas na kontroli bezpieczeństwa za posiadanie wskaźnika laserowego. Kupiliśmy go gdzieś w Chinach jako zabawkę dla kota i przelatał z nami wszystkie loty. I tu się baba w czarnym w czadorze czepiła. I oczywiście nie powie czego chce tylko na każdą rzecz „a co to?”. Nie docierało do niej, że sami wcześniej kazali wsadzić…

Dzień 20 – Środa – Hongkong

Dziś promocja – śpimy ile wlezie – czyli do 7. Wypad mamy umówiony na 10:30. Spakowani na lot i na zwiedzanie ładujemy się do autokaru i jedziemy rzucić okiem na Hong Kong (jak się to cholera w końcu pisze???). Zaczynamy od popływania łódkami – sampanami po porcie. Co ciekawe obsługiwały je kobiety. Zresztą wcześniej gondole…

Dzień 19 – Wtorek – Hongkong

Dopłynęliśmy! O 14 wsiedliśmy na TurboJeta i po godzinie z hakiem wylądowaliśmy w Hongkongu. Ale jazda była. Świeżo po tajfunie morze było nieźle wzburzone i do tego wodolot – rollercoster gratis. Na początku wszyscy: ooo, uuu, aaa – prawie meksykańską falę chcieli robić, a po 15 minutach zapadła cisza przerywana licznymi efektami wskazującymi na używanie…

Dzień 19 – Wtorek – Kalmaegi

Kalmaegi to nie miejscowość tylko imię naszego złego ducha. Tajfun zatrzymał nas w hotelu, na razie jest spokój. Główne drzwi do hotelu zostały zabite dechami. Oglądamy CCTVnews i czekamy na obniżenie statusu. Promy nie pływają, lotniska nie działają, zamknięto szkoły. Do południa mają obniżyć do 3 i wtedy wszystko odżyje, a bydle pójdzie dalej na…

Dzień 18 – Poniedziałek – Macau by night

Po kolacji wybraliśmy się na „Macau by night”. Rajd szlakiem kasyn i wszystkiego co świeci. Najpierw kasyno Wenecja z własnym niebem, kanałami, gondolami i placem św. Marka. Potem Wieża Makao – z widokiem na całe miasto, szklaną podłogą (mocno porysowaną niestety), ze skokami na linie i łażeniem po gzymsie wieży (w nocy nieczynne). Potem wyłażące…

Dzień 18 – Poniedziałek – Macau

Dolecieliśmy po północy – ze 3 godziny opóźnienia. Dotarliśmy do hotelu – jak zwykle gdy spędzamy w nim pół nocy jest to 5*, więc nie ma kiedy pławić się w luksusach. Ukrop niemiłosierny, a co piętro, winda, autobus to inna temperatura, bo ci idioci nie potrafią ustawić klimy na 21, więc przypominamy wycieczkę sanatorium gruźliczego.…