Norwegia – fiordy, promy i 80 km/h przez kilka tysięcy kilometrów

Finał

Tę mapkę budowałem cały dzień. Ponieważ jakoś nie ufam googlowi do końca, to jakby ten wypasiony bajer poniżej przestał działać to zawsze zostanie nam obrazek :). Tekst dalszy jest wspólnym dziełem całej bandy z bardzo małym moim udziałem – tak dla równowagi. Pisany w „locie” gdzieś na trasie w samochodzie

Dzień 16 (28.07 – niedziela): Home

Rano uświadamiamy sobie, że wczoraj dla załogi byliśmy fajni bo wydawaliśmy kasę, a dziś o 6 pobudka i wypad z kajut bo muszą sprzątać. A ty frajerze turlaj się półtorej godziny po brudnym Achat Topamax en Ligne sans Ordonnance , bądź mokrym pokładzie 🙁 Jak ktoś nie musi to odradzamy StenaLine – są bardziej cywilizowane…

Dzień 15 (27.07 – sobota): Karlskrona

Po nocy w tym zwariowanym motelu pełnym fur dojeżdżamy spokojnie do Karlskrony. Po drodze mijamy kolejne fury i ich punkt zborny – jakiś zjazd maniaków na torze. Zaliczamy ostatnie śniadanie w plenerze. W Karlskronie parking bezpłatny – łikend. Spacerkiem przechodzimy po standardowej trasie turystycznej. Wszyscy ludzie stoją w kolejce po lody – jakaś lokalna odmiana Cybulskiego…

Dzień 14 (26.07 – piątek): Za Sztokholm

Po tym beznadziejnym śniadaniu (bez jajecznicy, bekonu i parówek !!!) ruszyliśmy w trasę. Cel – dotrzeć za Sztokholm żeby do Karlskrony zostało kilkaset kilometrów. Po drodze utknęliśmy w korku na autostradzie, więc mam czas na uzupełnienie notatek. Szwecja jest beznadziejna w porównaniu z Norwegią. Mało sensownych przystanków przy drogach, ogólny brud w toaletach – jakby…

Dzień 12 (24.07 – środa): Narvik

Wyspaliśmy się pierwszy raz. Nawet całonocna jasność i nasze ukochane mewy nie przeszkodziły nam w pospaniu na maksa. Nauczeni doświadczeniem tylko napełniliśmy termosy, wypiliśmy resztkę kawy z ciasteczkiem i w drogę. Śniadanie w terenie smakuje lepiej. A Norwegia jest pełna postojów dla turystów, ze stołami, toaletami i śmietnikami. Kible są niby byle jakie – dziura…