Dzień 6 – piątek

Dziś ostatni dzień 🙁 Na koniec zaplanowaliśmy wyjazd na Grosglockner (to taki skrót myślowy – przejazd trasą Grosglockner Hochalpenstrasse żeby zobaczyć najwyższy szczyt Austrii). Mieliśmy zaliczyć świstaki i ibexy oraz trochę się pokręcić. No i się pokręciliśmy. Zwierzaki zaliczyliśmy i ruszylismy na poszukiwanie knajpo-schroniska, w którym przed 19 laty zrobiliśmy to zdjęcie. Chyba znaleźlismy –…

Dzień 5 – czwartek

Dziś „ambitnie” – celem wyprawy jest trzytysięcznik Schareck(3122). Ale oczywiście nie będziemy zapierniczać tysiąc metrów w górę. Z pomocą Mölltaler Gletscher – Erlebnis 3000 dostajemy się na 2800 i zostało nam do przejścia 300 metrów w górę, za to w całości po lodowcu z pięknym widokiem na góry i śmigających narciarzy. Zaprawa z Kasprowego się…

Dzień 4 – środa

Po wczorajszym zap… dziś miał być dzień łagodny. Wjechaliśmy kolejką znaną z zeszłego roku Reisseck Bergbahnen. Wjeżdża toto 3 kolejkami naziemnymi na 2200 plus jeszcze kilkanaście minut pociągiem i ląduje człowiek koło tamy zbudowanej przez wszechobecną firmę Verbund. Miało być tak lajtowo, że aż nie wzięliśmy kijków i potem nam ich brakowało. Ale trochę się…

Dzień 3 – wtorek

Sprawdziliśmy pogodę. 10% szans na deszcz. Jedziemy na Maltę po raz drugi. Pogoda żyleta, ino „piździ jak w kieleckiem” co i tak nie oddaje całokształtu problemu. Ale jest słońce, chmurki, zresztą – to widać. Poznajemy w końcu co to szlak alpejski. To jest coś, co jest oznakowane czerwono-biało-czerwonymi paskami lub kropkami i… nie biegnie drogą.…

Dzień 2 – poniedziałek

Dzień drugi to dzień… którego nie było. Alpy utarły nam nosa. Zawsze mieliśmy dobrą pogodę i nie przyszło nam do głowy sprawdzać jak będzie dziś. A jak sie okazało zapowiedzi były 90% deszcz. Było 100%. Z wielkimi planami przejechaliśmy się na Maltę. I wysiedliśmy z samochodu tylko na siku  Lało na całego więc nasza całodniowa…

Dorfschenke – edycja druga

W tym roku pojechaliśmy do Stall bez rowerów. W planach było pochodznie po Alpach i popatrzenie na świat z góry. I udało się. A to było tak… Dzień 1 sobota-niedziela Oczywiście Nox aktywnie pomagał w pakowaniu, pilnując abyśmy go przypadkiem nie zostawili. Dojazd odbył się nad wyraz spokojnie, mimo że Nox miał tylko krótkie zaprawki…