Bóstwo żyjące w pieczarze podziemnej

W niedzielę 18. grudnia nasz stabilny świat się zmienił. Po długich obserwacjach i przemyśleniach koło godziny 14 z hakiem doszło do bliskiego spotkania III stopnia. Poznaliśmy naszego i miejmy nadzieję Norkowego przyjaciela – chińskiego Norwega z Krakowa o dumnym imieniu Hi-Huang Demon Lasu. W domu wołano na niego mniej pompatycznie – Hihuś (Hichuś? Chichuś?) przez…

Jesienne wspomnienie

Gdzieś w zakamarkach aparatu znalazło się kilka fajnych zdjęć z jesiennego spaceru. I mimo, że właśnie śnieg był łaskaw się pojawić to na przekór trochę słońca…

Czemu nic o mnie nie piszą?

Naprawdę nie wiem czemu od mojej wielkiej wyprawy nie chcą o mnie pisać. Że niby nic się nie dzieje? Jak to nic. Codziennie trzeba obejść terytorium, wywalczyć otwarcie ogrodu… No tak, najpierw trzeba doczekać się żeby w ogóle łaskawie wrócili do domu przed zmrokiem, bo potem marudzą że już ciemno i dla kota za późno.…

Jak Norah urlop w Karyntii spędziła

A teraz wcześniej obiecany i długo oczekiwany 😉 materiał o podróżowaniu z kotem. Z tym kotem – Norah z Krainy Asgardu: Przygotowania Przed wyjazdem najważniejsze są przygotowania. Podstawą były feromony Feliway w sprayu oraz kocimiętka, które wspierały poczucie bezpieczeństwa w samochodzie oraz w nowym środowisku. Na wyprawę postanowiliśmy zabrać trochę Norkowych ulubionych rzeczy, aby w…

Do domu [Sonntag]

Jechaliśmy, jechaliśmy i dojechaliśmy. Droga tym razem wiodła przez Czechy i faktycznie jedzie się tyle samo mimo że 200 km mniej, ale spala się też mniej. Przestajemy narzekać na polskie drogi a w szczególności autostrady. To co przeżyliśmy w Czechach za skromne 15 euro przekroczyło nasze wyobrażenie o tym jak może wyglądać płatna sp… autostrada.…

Pożegnanie z Alpami i… gospodarzami [Samstag]

Dziś postanowiliśmy ponudzić się. Pojechaliśmy po raz kolejny pod Grossglocknera, żeby usiąść, popatrzyć, pokontemplować. Na szczęście resztki z obsługi Giro d’Italia jechały w przeciwną stronę (wczoraj wyścig właśnie tu miał metę) a łikendowe zwiększenie ruchu nie było tak duże. No może poza stadem mercedesów (głównie kabriolety), które reprezentowały typowa wiochę. Wjechało ich ze 30, na…