Okno dla każdego [Dzień 19]

Pobudka znowu o jakiejś bandyckiej godzinie. Jedziemy na lotnisko aby przeżyć nasz najważniejszy punkt programu – lot nad Himalajami. Korków jeszcze nie ma – dojeżdżamy w 20 minut i udajemy się z biletami do odprawy – już bez obstawy żadnego z naszych pilotów. Od wczoraj trwa nerwówka, bo Czacza coś wspomniał mimochodem, że jak ktoś…

Duch Katmandu… przychodzi wieczorem [Dzień 18]

Ostatni rzut okna na Annapurnę mocno dziś zachmurzoną i ruszamy do stolicy Nepalu. Musimy trochę się cofnąć – wracamy do miejsca gdzie odbywał się rafting, po czym dalej na wschód. Głupie 200 km, które zajmuje nam 8 godzin, no może 6 czystej jazdy. Spokojnie dojeżdżamy pod przełęcz – przed nami 700 metrowa wspinaczka do Katmandu.…

Annapurna [Dzień 17]

Poranny wypad na wzgórze pod Sarangot. Najpierw z ciemności wyszły zaśnieżone szczyty Annapurny i Machhapuchhre. Potem zaczęło wschodzić słońce i oświetlać poszczególne wierzchołki. I to się nazywa „zapalanie szczytów” i jest podstawową atrakcją Pokhary. Staliśmy w tłumie zdominowanym głownie przez naszą grupę i jakichś Tajwańczyków. Za chwilę staliśmy się równoważną atrakcją jak świecące szczyty i…

Awaria [Dzień 16]

Ruszamy do Pokhara. Dziś w końcu mamy zobaczyć kawałek Himalajów. Po półgodzinie jazdy coś śmierdzi. Kilkukrotne próby wmówienia nam, że to na zewnątrz spalają na panewce i w końcu również Adżu i pomocnik kierowcy coś czują i ruszają na obwąchiwanie autobusu. Wywąchali przegub wału. Naprawa prosta, szczególnie że wszystkie tutejsze pojazdy to TATA więc są…

Dżungla – full time [Dzień 15]

Niby dzień stacjonarny, ale chyba najpełniejszy w całej imprezie, chodź my wciąż czekamy na Himalaje majaczące się na horyzoncie. Rano po śniadaniu „krokodyle”, czyli wyjazd w głąb parku na spływ płaskodennymi czułnami po rzece. W ciszy spływamy w poszukiwaniu krokodyli i innych zwierzaków. Krokodyle były, trafiły się też zimorodki, chodź po mojemu to były jakieś…

Inny świat [Dzień 14]

Jesteśmy w Nepalu – teraz bardziej świadomie, bo za dnia. Świat za oknami autobusu zmienia się gwałtownie. Jest czyściej, domy SĄ i są jakieś sensowne architektoniczne, nie takie wąskie wysokie, prostopadłe do drogi, tylko ładne dwu-trzy piętrowe domki. Jednak czymś się różni Nepal od Indii. Ruch na drogach spokojniejszy, kierowca rzadziej używa klaksonu.Odwiedzamy Lumbini –…