Ciężki powrót do normalności

Żaby nie zrobili oczywiście. W piatek będzie równo 4 tygodnie. Pozdrowienia dla blacharzy z PEUGEOT KIM – pugowcy, omijajcie ich z daleka, albo bądźcie upierdliwi i dzwońcie codziennie. Tych gości nie można zostawić bez noża na gardle bo robią w tempie „maniana”. Wydębiony zastępczy chevrolet rozwailiłem po 3 dniach (on był za wyrywny a ja…

Home, sweet home

Wszędzie dobrze ale,… Wrócilismy. Podróż trwała chyba ze 44 godziny. Zaliczyliśmy po drodze 4 samoloty, 5 lotnisk i niezliczona liczbę bramek kontrolnych i toalet. Ale Ekipa z TrusMac Travel (dzięki chłopaki za utrzymywanie wysokiego standardu usług ;-)) stwierdziła że za dobrze wygladamy – chyba popadamy w rutynę na długich dystnasach. Dom stoi, ryby żyją, trawa…

DZIEN 14 – Tulum i Xcaret

Na szczęście były zaplanowane wycieczki fakultatywne. I na szczęście kierowca naszego flagowego autokaru, którym jechaliśmy od Gwatemali zorganizował nam minibusa do dyspozycji za trochę mniejsze pieniadzę i dzięki temu udało nam się połączyć dwie atrakcje w jedną, a że przewodnik nie był nigdy w Xcaret to i jego dostaliśmy w komplecie 🙂 Tulum to nieiwielka…

DZIEN 15 – Cancun

DZIEN 15 – Cancun Dzień spędzony na zakupach, odsypianiu, piciu piwa, all inclusive i pakowaniu. Dotrwałem do 4 i wakeup call. Go to Poland. Ostatni spacer na plaży w poszukiwaniu żółwicy składającej jaja. Poprzedniego dnia nasz przewdonik miał to szczęście. Jaja zostały wyjęte i przeniesone w bezpieczniejsze miejsce. Koniec opowieści, na pewno dojdzie jeszcze trochę przekrojowych spostrzeżeń,…

DZIEN 13 – Chichen-Itza

Zanim dojedziemy do dania głównego przewodnik w promocji zawozi nas do małego miasteczka Izamal. Znjaduje się tu trochę pomajowskich piramid i klasztor wybudowanu na podstawie największej piramidy majów (tyle że jej nie ma :(). Miejscowość znana głównie z wizyty papieża w tym miejscu. Zrobił nam tu kawał dobrej roboty. Właściwe należałoby zaapelować: Polacy jedźcie to Meksyku…

DZIEN 12 – Campeche-Kabah-Uxmal-Merida

W Kabah czeka lokalny przewodnik. Wygląda jak klasyczny meksykański kierowca ciężarówki, w dużych ciemnych okularach plus kapelusz – żywcem wyjęty z filmu „Konwój”. I tu rozpoczynamy wizytę w krainie jaskółek i iguan. Te pierwsze latają jak wariaty po świątyniach a te drugie wylegują się na słoneczku, ale tutaj to dopiero preludium. Świątynia nieźle zachowana, ładnie widać…