Zakupy, zakupy…

W sobotę odbyło się pierwsze starcie z new tech w ubrankach wycieczkowo-sportowych. Kasa poszła, a my wciąż w lesie – brakuje: polarów? butów? spodni? coś na głowę? Ale są też pierwsze sukcesy – przydupne nosidełka na „ostatnie 100$ i paszport”, koszulki, skarpetki. Następne staracie już wkrótce… Drugi tor przygotowań to walki z mapami, a właściwie o mapy. Gps zaliczył pierwszą wycieczkę…

Obcy sa wśród nas

Dziś 8-9 odbyliśmy profilaktyczne szczepienia (żółta febra, wzw A, tężec+błonica). Teraz te potwory krążą po nas i trwa wojna na trzy fronty. Jakby ktos kiedyś potrzebował: Sanepid

Już wiemy gdzie jesteśmy…

… ale nie powiemy. 😀 Tu mieszkamy (+-15m) N 51°**.***’ E 16°**.***’ 136 m npm Znaczy GPS już jest. I musi być dobry, bo innego nie będzie :). W każdym razie pierwszy waypoint o tradycyjnej nazwie „home” został zapisany.  

On już tam był – my dopiero będziemy

Możemy zaliczyć drobne sukcesy. W piątek odebraliśmy ostatnią zamówioną w Empiku mapę, no to mamy już Peru i Boliwię. No i prawie wybraliśmy GPSa ale po sobocie jakoś się odwidziało – myślimy dalej. No a dziś, a właściwie w niedzielę na giełdzie minerałów zdobyliśmy tytułowego Jego: „Piryt z Peru”

koniec retrospekcji

Zakładam bloga. Może to nie popchnie przygotowań do przodu, ale przynajmniej jest szansa na to że nic nie stracimy. Na razie każdy kolejny dzień to wyrzut sumienia, że jeszcze nie zrobiliśmy listy rzeczy do kupienia, zrobienia, przygotowania. Tradycyjnie zajmuje się rzeczami najdziwniejszymi. Kupuję GPSa i załatwiam szczepienia. GPS Brr, znowu trzeba decydować co kupić bardziej…