Do Siemianówki drogą 6(8)6

Jesteśmy gdzieś na końcu Polski, w miejscu gdzie internet zawraca a Dudapis rządzi od dawna a nie od 24 maja. Siemianówka na Podlasiu – inny świat, Polska B, cerkwie, meczety i czas biegnący wolniej. Dojechaliśmy tu „wspaniaiałą” route 66, która w polskiej wersji ma numer 686 i ciągnie się gdzieś w gminie Michałowo za Białymstokiem.…

„Show must go on” – Kraków w deszczu

Miał być wieczór wspomnień i zaskoczeń, bo takiego zestawu muzycznego jeszcze nie słyszeliśmy a pojedynczo to się zdarzało :). Niestety, grypa wygrała ze Stingiem i została pustka. Ale hotel już był, rezerwacje w Sukiennicach zrobione, Wieliczka kupiona, urlop wzięty – to pojechaliśmy. To były dwa najzimniejsze dni tej wiosny, której zresztą jeszcze nie ma. Siąpiło non…

Jastarnia jesienią

Jako że nie do końca jesteśmy normalni, postanowiliśmy przejechać 600 km żeby zobaczyć wielką kocią kuwetę z jeszcze większą słoną kałużą. Krótko mówiąc wyjechaliśmy do naszej ulubionej Jastarni. Co prawda przeżyliśmy już kiedyś dramatyczne chwile zamykania lokali na naszych oczach, ale to co przeżyliśmy wczoraj przerosło nasze obawy. Przyjechaliśmy późno , bo dopiero koło 18…

Zagubiony w kolorach

Czemu wciąż nie ma zdjęć

Czemu ich wciąż nie ma? Zaczęło się od tragedii oczkowej, czyli ratowania domu naszych karasi. W wyniku błędu projektanta i wykonawcy naszego oczka (to niestety ja w dwóch osobach) zastaliśmy po powrocie z Chin katastrofę hydrologiczną w ogrodzie. Karasie szybko wylądowały w domu na zimowisku, ale dziura w ziemi z pogiętym oczkiem nie nastrajała optymistycznie.…

Dzień 21 – Czwartek – DBX-WAW-WRO

Zatrzymali nas na kontroli bezpieczeństwa za posiadanie wskaźnika laserowego. Kupiliśmy go gdzieś w Chinach jako zabawkę dla kota i przelatał z nami wszystkie loty. I tu się baba w czarnym w czadorze czepiła. I oczywiście nie powie czego chce tylko na każdą rzecz „a co to?”. Nie docierało do niej, że sami wcześniej kazali wsadzić…

Dzień 20 – Środa – Hongkong

Dziś promocja – śpimy ile wlezie – czyli do 7. Wypad mamy umówiony na 10:30. Spakowani na lot i na zwiedzanie ładujemy się do autokaru i jedziemy rzucić okiem na Hong Kong (jak się to cholera w końcu pisze???). Zaczynamy od popływania łódkami – sampanami po porcie. Co ciekawe obsługiwały je kobiety. Zresztą wcześniej gondole…